1Idą skośnie, lecz nie wiedzą, że zsypują się w dół — mają proste
laseczki, parasolki i światło pada z góry. Cienkie druty trzy-
mają tych ludzi, mimo to idą, tylu ich, nie można rozpoznać.
To są kobiety zaduszone przez lisy i suknie, teraz szeptem
5 bez ubrania idą. Uduszeni krawatami. To są mężczyźni, idą
równo, śpiewają, niosą ostrza albo karabiny. Cienkie druty
zadusiły tych ludzi, za głęboko weszły w gardła, żeby mogli
mówić o śmierci, więc o śmierci idą: idziemy w równych
rzędach, nie możemy wyjść ze stołów i ławek, mieszkamy
10 w ścianie, nocami wirują domy, w dzień koło staje i wszystko
wraca znowu, dobre oczy przygotują cię znowu do mijania
rzędów ludzi pionowych, ukośnych i płaskich, dobre ręce
wydźwigną cię znowu, dobre nogi poniosą cię znowu i zno-
wu życie ślimaka otwierane powoli specjalnym nożem. Tak
15 płyną. Przepływają przez powietrze wymawiane, wypluwane,
wyśpiewywane, wykrzyczane.