- Ciało: 1
- Cierpienie: 1
- Cisza: 1
- Czas: 1
- Filozof: 1
- Natura: 1
- Śmierć: 1
- Wiara: 1
- Wiosna: 1
- Zdrowie: 1
- Zwierzęta: 1
pisownia łączna/rozdzielna: odrazu > od razu;
fleksja: niem > nim;
Bolesław LeśmianNapój cienistyWół wiosnowaty
1
Ślepi szyby w chałupach i wodę we stawach.
Muchy ruchem celowym — a bez celu krążą.
W jeden powój miłosny dwie łątki
[1] się wiążą.
5Świerszcz wzniósł nogę — na baczność, a drugą — w sen dłuży…
Gardziel kwiatu drobnego zachłysnął bąk duży, —
Tylko wół, co tej wiosny czad
[2] chłonie morderczy, —
Jak rogata mogiła
[3], w pustkowiu pól sterczy!
ZdrowieŹle mu! Przemęczył żebra, przepracował płuca!
10Pole w ślepiach kołuje… Mrok do łba się rzuca…
Nigdy dotąd nie tracił ziemi pod kopytem…
Stracił teraz i runął!… Runął — całym bytem!
Za duży — dla litości, dla snu — zbyt brzuchaty…
A że zemdlał na wiosnę — zwie się Wiosnowaty
[4].
15Toć go znałem! Miał w pysku — woń mlecznej ciepłoty,
W której tchu źródłowieją ziół słodkie wypoty.
Lubił słuchać, jak woda, wargą ssana czujnie,
Na dno brzucha mu spada — dźwięcznie i niechlujnie…
Lubił wgniatać kurzliwie w piach, lśnistszy
[5] od złota,
20Dreptające kopyta z przytwierdkami błota.
Nie wiem, jak się to działo, — ale już o świcie
Wchodził z widnokręgami w obłędne współżycie…
Gdzie się zjawił — tam zawsze tkwił w snów bezokolu
[6],
I bezdomniał w oborze — i daleczał w polu…
25
Patrzył we mnie, jak w oddal — w mgłę ledwo człowieczą…
WiaraWierzył w Boga, nie wiedząc, że to — Bóg… Na miedzy
Przystawał, by ciąg dalszy snuć owej niewiedzy.
ŚmierćA nie bratał się z ciałem, co marło w niedoli, —
30Żył sam w sobie, — poza nim… A ono — niech boli…
I zadrwiły zeń nagle niegodziwe kości:
Nie zniósł wiosny — bez szczęścia, czaru — bez radości…
Poraziło go słońce. Przyśniły się zgony…
Skroń chylę i całuję łeb, snem pomącony,
35Twardy, jak głaz, co cierpi z trudem — nie od razu…
Kocham upór męczeński — hej! — takiego głazu!…
A on leży i leży… Muchy grzbiet obsiadły.
Brzuchem w nicość się tłoczy, a wargi pobladły, —
Jęzor z nich się w świat wywarł i na bok zwichnięty
40Śmierć liże, niby cukier, dany dla przynęty…
CiszaCzasDzień przystanął opodal… Czas luzem się tuła…
Jar pobliski brzmi osą, jak pusta szkatuła.
Cisza stoi nad polem — żywa i gorąca,
Lecz nad tą ciszą, z istnień utkaną tysiąca,
45Góruje tajemnicą drętwego mozołu
Cisza — wezbrana w ciele zemdlonego wołu.