Józef Czechowicznuta człowieczaplan akacji
1gałąź akacji woń to lichtarzy miodu i uciech
ach poi jakbyś nad sobą sam się pochylał gnuśnie
westchniesz jak niebo uśniesz
i liśćmi zamulisz ciepłe wybrzeże
5ta gałąź skrzydło nieziemskie nagość twoją ubierze
Cieńmuzyczny cień karuzeli zdobywa wody i pień
z dymnych błękitów rumieniec
na drzewo na miasto zachodzi
napełnia także domu sień
10tętentem godzin
oto podwórza cierpienie oto ogrodu śmiech
bo upadł mocno i głucho
niby spętany jeniec
akacji starej plan w łopuchy
15w łopuchy w ciernie pokrzywy
a mnoży się tam a troi
musując wulkanicznie jutrzenkowo
białych płatków zastęp
ku wybrzeżu powietrzem steruje
20tam bulgocące żarem hipogryfy
do wodopoju gna koryncki pasterz
czy nazareńczyk szanujący słowo
któż wreszcie wyzna co trzeba
25lub smutno mówić ogrójec