1
„Któreż więc zwierzę od nich głupsze jeszcze znacie?”
„Człowiek”. „A, już to nadto!” „Nie nadto, lecz mało,
Gdyby się razem głupstwo człowiecze zebrało,
5Poszedłby w rodzaj muszlów albo wśród ślimaki.
Iżby wiedząc, co czynić, nie czynił, co trzeba?
Przecież patrząc, co czyniem my, rozumem dumni,
10Zda się, że ludzie głupi, zwierzęta rozumni.
Sroży się lew nad sarną, więc nagany godny,
Ale dlaczego sroży? Dlatego że głodny.
Skoro głód uspokoił, rzuca polowanie,
Wilk żarłoczny, lis zdradny ustawne czuwanie
15Jeżeli czynią, muszą — tym sposobem żyją.
Każde ma swoją miarę i według niej działa,
Jeśli im przymiot zdatny natura przydała,
Idą do tego celu, do którego zmierza.
20Zgoła czym są z potrzeby, są z natury zwierza.
Nie nowina to w panach. Z ich zdatnej usługi
Korzysta, a, niewdzięczny, pędzi wolne w pęta,
Dla niego silą zdatność jarzmowe zwierzęta,
25Dla niego wół pracuje, chlebem go uracza,
Więc, że niby to mędrszy nad swego oracza,
Wywnętrza go
[1] i pasie, żeby się spasł na nim.
Mędrcy! Chwalemy wierność, niewdzięczności ganim.
Któż nad nas nie wdzięczniejszy? Lecz i to przebaczę.
30
KsiądzPulchne gnuśnym drzymaniem tuczą się prałaty,
Ksiądz wikary ma prace, ksiądz proboszcz intraty.
Pasiem się łupem zwierząt, przynajmniej by
[2] w mierze.
NiewolaInsze niech porównanie człek z zwierzęty bierze!
Gdzież takie, co rozmyślnie samo się niewoli,
35A sposobiąc swe barki ku jarzmu po woli
[3],
W poddaństwie sławy szuka?
PtakOrzeł, pan nad ptaki,
Lecz czy go ptaków innych rodzaj wieloraki
Podłym czci uniżeniem? Wspaniały, ochotny,
Wyżej jeszcze nad niego buja sokół lotny,
40Ani się zwraca z pędu na straszne odgłosy.
Nie powaga, lecz dzielność wzbija pod niebiosy.
Człowiek, wybór natury, świata prawodawca,
Sam łamie obowiązki, co wznawia i kleci.
45Któraż lwica jęczała na niewdzięczne dzieci?
Któryż żubr żubra zdradził? W przychylnej postaci
[4]
Zmówiliż się na wilka wilcy koligaci
[5]?
Trułże doktór lis lisa? Gdy sprzeczka zmówiona,
Brałże jastrząb jastrzębia w sprawie za patrona?
50I żeby z nieprawego korzystał narzędzia,
Dla zysku kruk krukowi stałże się zły sędzia?
Wpośród waszych zabiegów i skrzętnej mozoły,
Któraż, chociaż ma porę dokazania snadnie,
55Miód z pracą od sąsiadki zbierany ukradnie?
Nasz to tylko przywilej, więc bądźmy nim dumni,
ZwierzętaZwierzęta złe i głupie, my dobrzy, rozumni.
O, gdyby mogły mówić, tak jak myśleć mogą,
Wstydem, hańbą okryci, sromotą i trwogą,
60Cóż byśmy usłyszeli? Wzgardę i nauki.
KońKoń, od nas zniewolony tęgimi munsztuki,
Koń, co nam nóg pożycza, jak byśmy nie mieli,
Koń, na którego grzbiecie, zuchwali i śmieli,
Ścigamy inne zwierza albo nam podobnych —
65Ten koń, lubo nie w słowach wdzięcznych i ozdobnych,
Jakich zwykliśmy zażyć, gdy omamić chcemy,
Rzekłby z prosta: wy mocni, a my was nosiemy?
Rzekłby wół: ja chleb daję, wprzężony do pługa,
Cóż zyskam? Śmierć okrutną — istotna przysługa.
70Któż z was ma na nas względy? Kto o nas pamięta? —
Rzekłyby na rzeź dane owce i bydlęta.
PiesOn pies znędzniały wiekiem, leżący u płota,
Ów stróż, sługa, przyjaciel, którego ochota
Tyle ci zysków niosła, wierny a niepłatny,
75Wiekiem, pracą, bliznami do usług niezdatny,
Niewdzięczności ofiara w okropnej zaciszy,
Wpółmartwy, jeszcze czuje, gdy głos pana słyszy,
Słyszy, nędzny, i czuje; nie czuje, co woła
[7].
80Sam siebie czyniąc celem wyuzdanych chęci,
Statek, wierność, usługę wyrzucił z pamięci?
Nie na to tyle darów natura nam dała;
Duma w próżnych zapędach nieczuła, zuchwała,
Kryje błąd pod postacią, którą jej dajemy;
85Na cóż przymiot czułości, jeśli nie czujemy?
RozumNa co światło rozumu, jeśli ciemność miła?
Czyż się dzielność natury w darach wysiliła?
Nie bluźńmy, zbyt zuchwali, tego, co ją nadał.
Nasz występek przymioty szacowne postradał.
90Ten sięgnął ku bydlętom.
CnotaNie bajką wiek złoty,
Był on, będzie, jest może, gdzie siedlisko cnoty;
W naszej mocy świat równym uszczęśliwić wiekiem.
Niechaj człowiek pamięta na to, że człowiekiem,
Wzniesie się nad zwierzęta lotem siebie godnym.
95Niegdyś mędrzec ponury piórem zbyt swobodnym,
W złej sprawie sam patronem zostawszy i sędzią,
Zapędzał człeka w lasy i chciał paść żołędzia.
Znalazł uczniów; któryż błąd nie znachodził ucznie?
Omamiał wdziękiem pisma dość dzielnie i sztucznie,
100Nowość była ponętą, a wdziękiem zuchwałość
[9].
Nie na tym się zasadza człecza doskonałość,
Towarzystwo cel jego, do niego stworzony,
Rodzice, dzieci, bracia i męże, i żony.
Święte węzły natury, które nasz błąd targa,
105Błąd zuchwały, płód jego bluźnierstwo i skarga,
Odgłos ślepoty, głupstwa, dumy, niewdzięczności.
Człowiek w ścisłym obrębie nadanej istności,
W ścisłym, lecz przyzwoitym przez zrządzenie boże,
Chcąc mieć więcej, niż zdoła, mniej ma, niż mieć może.
110Stąd rozpacz, a w uporze żądza zbyt zacięta,
Chcąc wznieść człeka nad człeka, zniża pod bydlęta.
I choć go w niezliczonych rodzajach pomnożył,
Każdemu nadał istność, dał istnościom dary,
115Darom dzielność, dzielnościom przymioty i miary.
Tych się trzymać — nasz podział, brać korzyść — staranie,
Powinność — znać szacunek i być wdzięcznym za nie”.