1
Ale gdy się w rozwiązłość z czasem przemieniła,
A każdy z nich jedynie na zysk własny godził,
Posiadł władzę Pizystrat
[1] i wszystkich pogodził.
5Więc w rozpacz, lecz poniewczasie,
Niewola uprzykrzyła się.
A gdy się o tym Ezop dowiedział,
Taką im bajkę powiedział:
Zachciało się żabom pana.
10Od wieczora więc do rana
Do Jowisza krzeczały,
Żeby króla dostały.
Dał im pieniek — padł z hałasem.
Przestraszone, nawiasem
[2]
15Z początku się przybliżały,
Ażeby króla poznały,
I znalazły z podziwieniem,
Iż król jegomość był pieniem
[3].
Skoro się to rozgłosiło,
Co tylko w bagnie żab było,
20Dogadzając ciekawości
Szły do króla jegomości.
Zrazu przystąpić się bały,
Dalej na niego skakały.
Gdy do woli wyszydziły,
25O innego Jowisza prosiły.
Dał im bociana; a ten, niesłaby,
Jak się zawinął pomiędzy żaby,
Na przywitanie zjadł z pół tuzina.
Gdy się wrzask z płaczem żab nędznych wszczyna,
30Rzekł Jowisz: «Pogardzając zbyt dogodnym stanem,
Skakałyście na pieniek — skaczcież przed bocianem».