Robert Louis Stevenson
Wyspa skarbów
przynosił mi cztery pensy i powtarzał zlecenie, bym wypatrywał żeglarza o jednej nodze.
Nie potrzebuję...
przynosił mi cztery pensy i powtarzał zlecenie, bym wypatrywał żeglarza o jednej nodze.
Nie potrzebuję...
Rozglądając się wkoło, zauważyłem, że to, co brałem za czerwoną skałę, zbliża się z wolna...
A ja nie mam mózgu. Byłem tylko potworem: opierzonym beznogiem.
Naprawdę? A tamten...
Bywają jednak (jak często!) wypadki takie, że obraz przykrego zdarzenia ginie nam z pamięci bez...
Potwór to uosobione wynaturzenie; dlatego też podstawowym znaczeniem, jakie niesie ze sobą fakt jego pojawienia się jest naruszenie istniejącego (a więc „naturalnego”) porządku. W literaturze znajdujemy rozmaite konkretyzacje potworów: od bazyliszka do skomplikowanej wizji Kasprowicza, w której potwór jest po części Molochem, po części zaś personifikacją tłumu. To ostatnie skojarzenie jest zresztą dość częste ze strony tłumu oczekuje się nieobliczalności, irracjonalności działań oraz ogromnej siły. W Psalmach przyszłości Krasiński przedstawił lud jako uśpionego olbrzyma, którego nagłe przebudzenie wiązać się musi z niebezpieczeństwem. Olbrzyma należy zaliczyć potworów, podobnie jak biblijnego Lewiatana, a także wampira i upiora (jako stwory pozostające pomiędzy życiem a śmiercią i przez to naruszające „naturalny” porządek, w którym stan życia i świat śmierci powinien być rozdzielony).