Maria KonopnickaRada
1Chcecie wiedzieć, drogie dzieci,
Jak najprędzej czas wam zleci?
Jak bez cacek, bez igraszek
Dzień przefrunie, niby ptaszek?
5Nie trawcie go, jak próżniaki,
Pospuszczawszy w nudach noski,
Lecz pomóżcie starszym w pracy,
Ale żyjcie życiem wioski.
Patrzaj tylko, mój Tadzieńku,
10Jak Roch idzie pomaleńku,
Jak za sobą wlecze nogi,
Jak go męczy kaszel srogi,
Jak to dyszy, jak to stęka,
Jak to z dzbankiem drży mu ręka,
15Choć w nim tylko trochę wody
Niesie sobie dla ochłody.
Dalej, raźno skocz, kochanie,
Nic ci złego się nie stanie!
Pomóż dźwigać dzban starcowi,
20A on ci «Bóg zapłać» powie.
Widzisz, Hańdziu, Małgorzatę,
Jak to w kaftan wszywa łatę,
Jak nie trafia nić do uszka…
Niedowidzi już staruszka.
25Nawlecz igłę starowinie!
Siwą głową tobie skinie:
I wyszepcze cicho, cienko:
— O, Bóg zapłać ci, panienko! —
W czem kto może, niech posłuży:
30Mały — w małem; w dużem — duży;
A za pomoc dla współbraci
Bóg wam cichym snem zapłaci.