1
CmentarzWędrowiec, na istnienie spojrzawszy z ukosa,
Wszedł na cmentarz: śmierć, trawa, niepamięć i rosa.
Był to cmentarz Okrętów. Pod ziemią wrzał głucho
Trzepot żagli pośmiertną gnanych zawieruchą.
5Wędrowiec czuł, jak wieczność z traw się wykojarza,
I, ciszę swą do ciszy dodając cmentarza,
Przeżegnał to, co bliżej: pszczół kilka, dwa krzaki
I na pierwszym grobowcu czytał napis taki:
10I wierzyłem, że odtąd nie zginę raz wtóry,
Że znajdę przystań w śmierci, a śmierć w tej przystani,
Ale śmierć mnie zawiodła! Umarłem nie dla niej!
Trwa nadal wiatr przeciwny i groza rozbicia,
I lęk, i niewiadomość, i wszystko prócz życia!
15Szczątki moje podziemne, choć je nicość nuży,
Jeszcze godne są steru i warte są burzy!
Nikt nie wie, gdzie ten wicher, który żagle wzdyma?
Kto raz w podróż wyruszył — już się nie zatrzyma.
Znam tę głąb, gdzie się Okręt mocuje nieżywy.
20
TrupSnu — nie ma! Wieczność — czuwa! Trup nie jest szczęśliwy!
Za wytrwałość mych żagli, które śmierć rozwija,
Przechodniu, odmów — proszę — trzy Zdrowaś Maryja!