Dominik BielickiBezdroża rozwoju
1Bo jest prestiżowa cenowo ta knajpa,
wzrok ładnej barmanki, gdy zamawiam
bro
[1], gdy czekam na marny złocisz reszty
wpatrując się w banknot jak w utracony raj,
5przywraca mi chęć na ostry sex bez uczuć
(łudziłem się, że mam to już za sobą).
— Coś wam powiem — mówię stawiając kufel
na swoim stoliku, ale ziomale nie słyszą,
bowiem się przyssali do kufla, więc daję
10im po prztyczku w nos. — Coś ci powiem —
szepczę najbliższemu — doszły mnie wieści,
wyobraź to sobie, że wąsy wracają.
Że nie jest zbyt rozgarnięty (może ze wsi?),
zapiera mu dech na dłużej, lecz w końcu
15— widzę to kątem oka — przekazuje dalej
tę wieść, która odmieni niejedno życie,
aż się podnosi szmer wśród ziomali i
oto wąsy są na ustach wszystkich.