1
Często w niewolne jarzmo wolnego zaprzęga;
Oko nasz nieprzyjaciel, mózg i ciało suszy,
Zdrów dopiero, wnet z niego żebrak niedołęga,
5Choruje napiera się, a nie wie, że w trunku
Zamiast lekarstwa bierze złą śmierć w bassarunku
[2].
I choć z daleka patrząc, nie nasyca wzroku,
Pędzi ciekawość szybko, dodaje ochoty,
10Pozwala bezpieczeństwa, przyspieszając kroku;
Zaciekły oślep bieżąc, często w przepaść mierzy,
Oczy traci, gdy głowę o skałę uderzy.
Przypłacił ciekawości Akteon myśliwy,
Lubo
[3] nie szukał w kniei damy lub jelenia;
15Hartowną strzałę z łuku wypuściwszy chciwy,
Bieży w lot do harapu
[4], ubił bez wątpienia,
A pragnąc oczy napaść, w pobitej zwierzynie
Topi wzrok równo z strzałą w kąpiącej dziewczynie.
Nie sądzi ją być z rzędu Bogiń wielowładnych,
20Choć z twarzy coś Bozkiego
[5], w groźnej minie czyta;
Pasterek dosyć widząc, przy piękności ładnych,
Żadnej się gust i z sercem tak mocno nie chwyta:
Im dłużej myje nogi, ciało wodą pleszcze
[6],
Nie dość opodal widzieć, z bliska lepiej jeszcze.
25Już wszelkich sztuk przybiera, dogodzić swej woli;
Raz się skrada pomiędzy gęstych drzew zarośle,
Wnet jak wąż pełznie w trawie, nie czując, że boli,
Gdy ciernie ostry bodziec w ciało miękkie pośle.
Nie dba na ciernie, głogi, osty i zawady
30Ten, kto ciekawych oczu, rad słucha porady.
Stanął Akteon w mecie pożądanej blisko,
Tak, że już było trudno przydać więcej kroku;
Wnet Bożek łuczny z niego uczyni igrzysko,
Wnet pozna, co za skutek w zakazanym stoku,
35W którym Dyana czysta, Bozkie myjąc członki
Na pokrycie nagości nie miała zasłonki.
W tym spojrzy w bok, postrzeże ukrytego szpiega:
Wstydem, a potem gniewem zdjęta, wodą pryśnie
Zalawszy oczy, sama szukając Nimf biega,
40Okiem nań, słowem groźnym jak piorunem ciśnie,
Mówiąc mu: byś nie wydał przed światem sekretu,
Coś widział, bądź jeleniem, z mojego dekretu.
Ledwie co wymówiła Bogini zajadła,
Aż postać kawalera wybornej urody
45Mieni się
[7], bo twarz z głową natychmiast opadła.
Dopiero uznał, jakiej wzrok nabawił szkody,
Gdy w zamianę za ludzką i kształtną posturę
Brać musi jeleniową głowę, nogi, skórę.
Nie dosyć, że z człowieka przemieniony w zwierza
50Lecz własnych psów sprobował tyraństwa nad sobą.
Wołać chce, ci go szarpią, lancą ku nim zmierza,
Myśląc wzdycha, cóż to jest Akteonie z tobą?
Za jednę oczu twoich chęć, przypłacasz śmiercią,
Okrywasz się jelenią i twoich psów siercią
[8].
55Otoż tak igrać z Bogi! a śmiałością grzeszyć?
Chronić się raczej życzę ich pomsty i gniewu:
Mają moc złych ukarać, mają dobrych cieszyć,
Człowieka niemym zrobią, mówić każą drzewu.
60Mieni ludzie w bestye i głupie bydlęta.