- Burza: 1
- Drzewo: 1
- Lato: 1
- Miasto: 1 2
- Wieś: 1
Uwspółcześniono:
fleksję:
pisownię łączną i rozdzielną:
Józef Czechowicznic więcejod dnia do dna
1
miałkim upałem południa sypie się w świat codzienny
twarze nie twarze złote w powietrzu gemmy
[1]
zarysy domów drżą gorąco myślę czas ruin
5żaluzje story
[2] czekają wieczornych godzin
Drzewoulicą ta nachyla się jak zmęczony nieboskłon
zstępowały młode jawory
[3]
stoją teraz puszyste kociątko kryje się za pnie
zabawa doprawdy jaworowe wojsko
10a zabawa to tak
Wieświatraki wód senność krzyże na runi
[4]
raczej trzcin kołysanka tam jawory w owsach
tam są ogłuchłe wsie
w pyle przydrożnych manowców
lepi się atmosfera patoka
[5] słodka
15nie dzwonią żelazne koła nie było klaskania podków
Miastoulicą zjawiska prostokątne wznoszą się okna
pomnożone przez wielość pięter
w oknach podwodne wnętrza niebieskich świateł rakiety
w innych szyba jest płatem ognia
20ogni ogni świętych
żeby żar nagle zmiął to w garściach
batem ceglastym goniąc kopuły chmury bzy ptaki
potwory wodne
w dnia nienawistnych przepaściach
25mokrymi centnarami
[6] po oknach zanadto spokojnych
nawałnicami chichotu w zmyślone kołysanki
bić bić bić wspominane wiatraki
Burzaach burzo bez pamięci błyskawic grzebienie w dół i wszerz
burzo chwały okrzyki z chaosu który się zbudził
30daj piorun daj ciemność daj żywiołom wojnę
żywiołom tyle mnie płomienny przepych
bo kiedy kotek jawory cisza ulic i szyb
duszą uściskiem zapachów
lusterko rozbite z piachu
35szaleństwem słonecznym krzyczy
po co się tak trudzisz
a to jest mój krzyk
za burzą
przeciw ślepym