1Na dworze niby lato, niby jeszcze zima,
Jeszcze świat, jeszcze serce jak gdyby pod pleśnią —
Jeszcze się pierś wiośnianém uczuciem nie wzdyma,
Ptak się jeszcze swobodną nie rozhulał pieśnią.
5Pora wiośnie i dawno! a skądże to dziwo,
Że tak źle się rozwija i pączek, i trawa?
Leniwo biją pulsa, pieśń płynie leniwo,
I rzekł mi siwy starzec: «O, wiosna już bliska,
10Znam to, bo kopę wiosen miałem przed oczyma,
Lecz jeszcze widzisz aspan: mgła zimowa ściska,
Póki grzmotu nie będzie, to i wiosny nié ma».
Ja kochanek spokoju trwożę się i blednę,
Kiedy burza zawyje, kiedy grzmot zatrzaska,
15Rozedrą się w źrzenicach moje oczy biédne,
Gdy w chmurze błyskawiczna zamży
[2] się przepaska! —
Mnież się modlić o grzmoty?? a jednakże łono
Tak spragnione odetchnąć w wiośnianéj naturze.
O jeżeli wam zimę zakończyć sądzono —
20Pośpieszcie czarne chmury i ogniste burze!