1
WiosnaOdżyła sosna, zakwitła kalina,
Rozpękła brzoza wiosnę przypomina:
«Wiosno ty, wiosno! — powtarzają wkoło —
Jak oczom miło, jak sercu wesoło!»
5
— Grzech pozazdrościć, lecz Boże mój! Boże,
Jak ten szczęśliwy kto wiosnę czuć może!
Ale ja świata nie widzę za łzami,
Chciałbym odetchnąć, lecz zaparte łono,
10Jak gdyby piersi kamieniem tłoczono;
Zielone moje łąki i pastwiska,
Krzewiste zboże na morgach połyska,
Lecz w sercu chwasty, żal duszę rozrywa,
Nie bierze chętka do kosy i żniwa.
15Poszedłbym w pole świtającym dzionkiem,
By się pomodlić razem ze skowronkiem,
Lecz słaba ręka pługa nie udźwignie,
A w zaschłych piersiach modlitwa zastygnie.
KońSiadłbym na konia i leciał jak strzała,
20Boleść by może z wiatrem uleciała:
Próżna ochota, bo w nieszczęsnéj dobie,
I koń mój dzielny zesmutniał przy żłobie,
Gdy go dosiędę, z wolna się pomyka,
Jak obciążony trumną nieboszczyka.
25
Ludzie wy, ludzie! W szczérym rozhoworze
[1],
Niech ja się spłaczę, niech duszę otworzę,
Lecz mowa smutna, zgorzkniała i sucha,
Odstrasza ludzi i nikt jéj nie słucha, —
Ojcze mój, ojcze! Poradź mi w niedoli,
30O matko moja, jak mi serce boli
[2]!