- Dziecko: 1 2
- Miłość: 1
- Modlitwa: 1 2
- Niebezpieczeństwo: 1
- Podróż: 1
- Religia: 1
- Rodzina: 1 2
- Tęsknota: 1
- Wspomnienia: 1
- Zbrodnia: 1
Adam MickiewiczBallady i romansePowrót taty
1
Za miasto, pod słup, na wzgórek;
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem,
Pobożnie zmówcie paciórek.
5Tato nie wraca: ranki i wieczory
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory,
I pełno zbójców na drodze”.
Słysząc to dziatki, biegą wszystkie razem,
10Za miasto, pod słup, na wzgórek;
Tam przed cudownym klękają obrazem,
I zaczynają paciórek.
Całują ziemię, potem: w imie Ojca,
Syna i Ducha Świętego,
15Bądź pochwalona przenajświętsza Trojca
Teraz i czasu wszelkiego.
Potem: Ojcze nasz i Zdrowaś i Wierzę,
Dziesięcioro i koronki
[1],
A kiedy całe zmówili pacierze,
20Wyjmą książeczkę z kieszonki:
I litaniją do Najświętszej Matki
Starszy brat śpiewa, a z bratem:
„Najświętsza Matko, przyśpiewują dziatki,
Zmiłuj się, zmiłuj nad tatem!”
25
I wóz znajomy na przedzie;
Skoczyły dzieci, i krzyczą, jak mogą:
„Tato, ach tato nasz jedzie!”
Obaczył kupiec, łzy radośne leje,
30Z wozu na ziemię wylata:
„Ha, jak się macie, co się u was dzieje?
Czyście tęskniły do tata?
Mama czy zdrowa? ciotunia? domowi?
A ot! rozynki w koszyku…”
35Ten sobie mówi, a ten sobie mówi,
Pełno radości i krzyku.
„Ruszajcie! kupiec na sługi zawoła,
Ja z dziećmi pójdę ku miastu”.
40A zbójców było dwunastu.
Brody ich długie, kręcone wąsiska,
Wzrok dziki, suknia plugawa;
Noże za pasem, miecz u boku błyska,
W ręku ogromna buława.
45
Tulą się pod płaszcz na łonie,
Truchleją sługi, struchlał pan wybladły,
Drżące ku zbójcom wzniósł dłonie:
„Ach! bierzcie wozy, ach! bierzcie dostatek,
50Tylko puszczajcie nas zdrowo,
Nie róbcie małych sierotami dziatek,
I młodej małżonki wdową”.
Nie słucha zgraja, ten już wóz wyprzęga,
Zabiera konie, a drugi:
55„Pieniędzy” krzyczy, i buławą sięga;
Ów z mieczem wpada na sługi.
Wtem: „Stójcie, stójcie!” krzyknie starszy zbójca,
I spędza bandę precz z drogi,
A wypuściwszy i dzieci i ojca,
60„Idźcie, rzekł, dalej bez trwogi”.
Kupiec dziękuje, a zbójca odpowie:
„Nie dziękuj! wyznam ci szczerze,
Pierwszybym pałkę strzaskał na twej głowie,
Gdyby nie dziatek pacierze.
65Dziatki sprawiły, że uchodzisz cało,
Darzą cię życiem i zdrowiem;
Im więc podziękuj za to, co się stało,
A jak się stało, opowiem:
Z dawna już słysząc o przejeździe kupca,
70I ja i moje kamraty,
Tutaj za miastem, przy wzgórku, u słupca,
Zasiadaliśmy na czaty.
Modlą się dziatki do Boga;
75Słucham, z początku porwał mię śmiech pusty,
A potem litość i trwoga.
Słucham, ojczyste przyszły na myśl strony,
Buława upadła z ręki:
Ach! ja mam żonę, i u mojej żony
80Jest synek taki maleńki
[2].
Kupcze, jedź w miasto; ja do lasu muszę.
Wy, dziatki, na ten pagórek
Biegajcie sobie, i za moją duszę
Zmówcie też czasem paciórek”.