Mariusz GrzebalskiDrugie dotknięcieCięcie
1Nazywałem się Latos. Tej środy, jak każdego
dnia kwadrans po ósmej, jechałem
samochodem do pracy. Dziwna rzecz — jakiś
czas temu poczułem, że tracę serce
5
do tych wszystkich spraw. Zacząłem się oddalać.
Nie przykręciłem półki. Sądząc, że jeszcze
zdążę, nie pozwoliłem zrobić sobie zdjęcia
z własnym synem. Zniechęcony rozmyślałem
wyłącznie o drobnych porażkach. Teraz leżę
10ubrany w weselny garnitur. Mój ojciec
płacze głosem zranionego zwierzęcia.
Moja matka pyta bez końca: Dlaczego?
Nie rozumiem, co zaszło. Moja zdeformowana
głowa tonie w poduszce, jakby zapadała
15się w ciemność. Ludzie, których kochałem i których
nie potrafię teraz rozpoznać, opowiadają
zdumiewającą historię, jakoby pogoda rozpadła
się na dwoje w miejscu mojego zejścia.
Do zakrętu słońce. Od zakrętu deszcz. Czuję, że
20słabnę. Powoli staję się kimś innym. Ale,
jak przez mgłę, przypominam sobie, że nazywałem
się Latos, zanim nastąpiło cięcie.