Mariusz GrzebalskiDrugie dotknięciePocztówka z Inowrocławia
1Przyśniła mi się podróż. Przyśniły
mi się wersy z Songs of Experience
Blake'a. Przyśniła mi się parafia
na wzgórzach w objęciach słońca.
5Tydzień później, stojąc przed dworcem
w Inowrocławiu, patrzyłem na most
zatarasowany przez ciężarówki.
Jeszcze trochę, a dojechałby pan
nad morze — powiedział konduktor,
10zanim wysiadłem z pociągu.
Pierwszy raz przespałem stację —
pochwaliłem się kobiecie z kiosku.
Jestem w Inowrocławiu — usłyszała
moja żona, kiedy do niej zadzwoniłem.
15Pieniędzy wystarczyło jedynie
na karmelowe piwo i paczkę Westów,
ale siedząc w barze, do woli mogłem
patrzeć na kelnerkę i Cyganów
krojących w kącie chleb i tajemnicze
20mięso. Byłeś tu przed laty, teraz
znów tu jesteś — pomyślałem,
przepuszczając dwa powrotne
składy. W pamięci stanęli: Kefir,
Sylwek, Punio — znów smażyliśmy
25płocie na sennym ogniu. Wysoko
nad nami burza cięła nocne niebo
nierównym ściegiem błysków.
Potem Psy wojny w „Gongu”. Ktoś
załatwiał się bez skrępowania pod
30nasze siedzenia. Klatki innego filmu
przesuwały się po szybach nocnego
pociągu. Oleśnica, wojskowe miasto,
powtarzałeś z dumą, zanim wojskowi
nie ścięli ci twojej dumy — włosów.
35Nie otworzyło się już na całą szerokość
twoje ciemne oko. Osobno pozdrawiam
fale Bałtyku, betonową rurę służącą
nam za sypialnię. Karmę dla psów
i dzieciarnię z Oazy tuż przed świtem
40burzącą spokój w osobowym linii
Białogard-Świdwin, Świdwin-Białogard.
Wino marki Wino pite dla rozgrzewki,
bo ziemia pod plecami twardniała nad
ranem w lodowaty kamień. Dziewczynę
45z Koszalina, której imię zatarł czas.
Zgubną skłonność do picia. Zamykam
pudełko pamiątek, klucz, jak nakazuje
instrukcja, chowając w żołądku.