- Cmentarz: 1
- Kondycja ludzka: 1
- Oko: 1
- Ptak: 1
- Słońce: 1
- Śmierć: 1
- Światło: 1
- Tajemnica: 1
- Trup: 1
- Wieczór: 1
- Wzrok: 1
- Zaświaty: 1
Bolesław LeśmianNapój cienistyKocmołuch
1
Zmącą ciszy cmentarnej ustrój niezawiły, —
TrupCień z trudem z zaniedbanej wychodzi mogiły,
Cały w rdzach i liszajach — podziemny kocmołuch.
5
Złote krzty — złote supły i złotsze podłużki,
A on zmysłem nicości wyczuwa jaskrawie,
Jak śmierć w słońcu — w kształt nikłej maleje śmiertuszki…
10
WzrokSpogląda oczodołów próżnicą wierutną
ZaświatyW obłoków napuszyście wybujały Bezbyt
,
Poza którym nic nie ma, prócz tego, że smutno…
Lecz on smutek w pośmiertnej przekroczył podróży,
Pierś wzbogacił weselem nowego żywota,
15A gdy mu nieśmiertelność zbyt modro się dłuży, —
Tka snowi wieczystemu wezgłowie ze złota!…
Zazdroszczę mu, bo duszę do trosk ma niezdolną,
Nie wie, co to jest — nędza i żal i pustkowie.
TajemnicaPoznał przepych tajemnic! Niech wszystko opowie,
20Bo już — czas! Bo już dłużej przemilczać nie wolno!
Lecz w chwili, gdy chcę zwiewne zadać mu pytania
O słonecznych utrudach, o gwiezdnych mozołach,
Widzę nagle, jak blednąc męczeńsko się słania
Ten zagrobnych ran pleśnią pokryty biedołach!…
25
WieczórW gęstwinie — cieniścieje bezludzie i lśni tam
Zejście nieba na ziemię do drzew na uboczu, —
OkoA ja patrzę w mrok jego spustoszałych oczu
I nie pytam już o nic… Już o nic nie pytam…