- Bóg: 1
- Córka: 1
- Dom: 1
- Dziecko: 1
- Matka: 1
- Miłość: 1
- Miłość silniejsza niż śmierć: 1
- Ojciec: 1
- Rodzina: 1
- Śmierć: 1
- Zaświaty: 1
Bolesław LeśmianNapój cienistyUrszula Kochanowska[1]
1
Bóg długo patrzał na mnie i głaskał po głowie.
— „Zbliż się do mnie, Urszulo! Poglądasz
[2], jak żywa…
Zrobię dla cię, co zechcesz, byś była szczęśliwa”.
5— „Zrób tak, Boże — szepnęłam — by w nieb Twoich krasie
Wszystko było tak samo, jak tam — w Czarnolasie!
[3]” —
I umilkłam zlękniona i oczy unoszę,
By zbadać, czy się gniewa, że Go o to proszę?
Uśmiechnął się i skinął — i wnet z Bożej łaski
10
DomPowstał dom kubek w kubek, jak nasz — Czarnolaski.
I sprzęty i donice rozkwitłego ziela
Tak podobne, aż oczom straszno od wesela!
I rzekł: „Oto są — sprzęty, a oto — donice.
Tylko patrzeć, jak przyjdą stęsknieni rodzice!
15I ja, gdy gwiazdy do snu poukładam w niebie,
Nieraz do drzwi zapukam, by odwiedzić ciebie!”
I odszedł, a ja zaraz krzątam się, jak mogę, —
Więc nakrywam do stołu, omiatam podłogę —
I w suknię najróżowszą ciało przyoblekam
20I sen wieczny odpędzam — i czuwam — i czekam…
Już świt pierwszą roznietą złoci się po ścianie,
Gdy właśnie słychać kroki i do drzwi pukanie…
Serce w piersi zamiera… Nie!… To — Bóg, nie oni!…