Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 452 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Szacowany czas do końca: -
Bianka Rolando, Biała książka, Niebo, Pieśń ósma. Mare
Pieśń dziewiąta. Wybrzeże → ← Pieśń siódma. Blu podróżuje znów

Spis treści

      Bianka RolandoBiała książkaNieboPieśń ósma. Mare[1]

      1
      Wielkie, czarne, rozlewające się po policzkach
      Nieskończona liczba koncepcji, myśli, konstruktów
      powołanych z przepełnienia do przepełnienia
      do jeszcze większej obfitości przelewana
      5
      Czułem miliardy, były wspólne i oddzielne
      Chłód owiewał mi twarz, spełniona rewolucja
      To chłód dostrzegany przez niewielu
      za słaba jakość soczewki w lornetce
      Dryfowały tu nieoczekiwane metafory
      10
      burzycielskie i dzięki falom rytmiczne
      Były jak resztki po rozbitych samo lotach
      Drzazgi z drewna, resztki wsłuchane ostatecznie
      Nie było tam czasu teraźniejszego, passato prossimo
      Ja stałem, wchłaniałem ten widok otwartą gębą
      15
      Pocztówka z widokiem za 1,50
      plus znaczek znaczeń, by odnaleźć nadawcę
      Wiekuiste leżenie na zabujanym w tobie hamaku
      podczas zmasowanych ataków rozwiązań
      z butelką niepotrzebnego wina oglądasz sufity
      20
      nie dotykasz podłóg zabezpieczonych izolacją
      Dotykam głową sufitu, no proszę
      mój policzek przykleja się do niego
      no, już nareszcie nie można wyżej
      To bardzo staroświeckie standardy wysokości
      25
      Supłana konstrukcja przyjemnie cię obejmuje
      Nie ma tu wielce oczekiwanych staruszków — owadów
      Wszystkie możliwości są tu spełniane w spokoju
      wszystkie oprócz ograniczeń, koncert życzeń
      Słowa mają tu swoje liturgiczne głębokości
      30
      zaskakujące w swych turbulencjach i przejawach
      Sanctus, sanctus, sanctus[2] łamie porządki
      porządki szklanych gablotek
      porządki systematyczności gatunków
      ułożonych przez moralizatorów, przez archeologów
      35
      Morze ma swoje przypływy i odpływy
      Teraz lekko się wycofało, odsłaniając piaszczysty brzeg
      odsłaniając swą anarchiczną antygramatykę
      Oto reklama ośrodka wypoczynkowego
      gdzie ciągle brakuje kompletu na turnus 27.07.–30.08

      Przypisy

      [1]

      Mare (łac.) — morze. [przypis edytorski]

      [2]

      Sanctus, sanctus, sanctus (łac.) — święty, święty, święty. [przypis edytorski]

      15 zł

      tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

      35 zł

      tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

      55 zł

      tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

      200 zł

      tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

      500 zł

      Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

      20 zł /mies.

      Dziękujemy, że jesteś z nami!

      35 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

      55 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

      100 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

      Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

      Dane do przelewu tradycyjnego:

      nazwa odbiorcy

      Fundacja Wolne Lektury

      adres odbiorcy

      ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

      numer konta

      75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

      tytuł przelewu

      Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

      wpłaty w EUR

      PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

      Wpłaty w USD

      PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

      SWIFT

      WBKPPLPP

      x
      Skopiuj link Skopiuj cytat
      Zakładka Istniejąca zakładka Notka
      Słuchaj od tego miejsca