Krzysztof Kamil Baczyński1942, 1943, 1944Westchnienie
1
Deszczu srebrne gałązki rosną
jak gotyckich krużganków motyl,
ptaki dzwonki zielone niosą
na przejrzystych wstążeczkach lotu.
5
Jeden uśmiech dziecinnych lądów
błękitniejszy mi jest niż woda,
bo mnie żłobi niedobra mądrość,
bo się kończy nieżywa młodość.
Kurant jeszcze z pnącej się wieży,
10wzgórz zielonych faluje dywan
i poznaję miasto w obłokach,
nie wiem tylko, jak się nazywa.
Z tych wysokich przelotów we śnie
ludzie mali byli jak kwiaty.
15Przebudzone o śmierć za wcześnie,
o, rzeźbione w kolorach światy!
rączką dziecka rzeźbione w ciszy,
jeszcze sobie szum wasz przypomnę,
20bo za rok już go nie usłyszę.