Mieczysław BraunPrzemysłyDo reportera
1Reporterze,
Węszący sensację
W tłumie rojnym
Na ulicy gwarnej,
5Lubisz spadające samoloty
Kochasz katastrofy pociągów,
Upaja się dech niespokojny,
Pośpiech serc bijących, jak młoty,
Wypadki dnia,
10Przeżycia miasta,
Wszystko przed tobą urasta
Jak niewidziane potwory
Z samego dna,
Wypuszczone z klatki historji.
15Reporterze,
Szukający wcielonej zmory,
Pragnący wstrząsu,
Który potrafi przerazić,
Wypadki toczą się w glorji
20Niezwykłe i niesłychane!
Kochasz bandytę
Z dwoma brauningami w rękach, —
Kiedy salwami strzela w tłum, — —
O, patosie ulicznej gonitwy!
25Ciało przechodnia wijące się w mękach…
Wrzawa i szum,
Popłoch modlitwy,
Wygrywanej dzwonkami tramwajów…
Widziałeś sensację — kochankę,
30Gdy skoczyła na szyny pod kolej,
Ta ospowata dziewczyna
Bryznęła krwią,
Krew zostawiła plamy,
Jak witrjolej
35Na jedwabnej sukience damy.
Detektywie,
Nie szukaj zbrodni,
Nie szukaj dreszczu, który daje moc jej,
Spojrzyj prosto w oczy przechodnia,
40A spłoniesz w cudownym podziwie
Nabity dynamitem emocji!
Węszysz krew,
Patrzysz dokoła jak szpieg,
Czuwasz po nocach:
45A może się zdarzy!
Patrzaj,
Sensacja czai się przy tobie,
Jak zwierzę liże ci ręce,
Sięga do twarzy,
50Błaga o jedno spojrzenie,
Przybywa co chwila więcej,
Tłoczy się nawał sensacji,
Chwytaj!
Czemprędzej chwytaj!
55Chowaj po kieszeniach,
Nabieraj do czapki, do ust,
Prędzej, prędzej!
Starczy na miljard nowin,
Na wszystkie gazety świata, —
60Wszystko ci powiem!
Patrzaj,
Budują dom,
Gromadzą cegły,
Codziennie rośnie piętro,
65Żarliwa robota wre,
Dzieje się powszechne święto!
Wyżej, wyżej!…
Uderzają fale sensacji,
Życie pomaga snom,
70Wioną powiewy potężne,
Wiewy niewidzialne i tajne,
Pełni się sprawa żywa.
Tyle cudowności przybywa!
Reporterze! biegnij do redakcji
75Drukuj dodatki nadzwyczajne:
— Wybudowali dom!
— Wyszła z warsztatów lokomotywa!
A nocą
Na jasnej fabrycznej hali
80Klawikordy maszyn turkocą,
Rosną ogromne bele,
Z chaosu wypływa ład, —
Szalej z radości, szalej!
Wyślij depesze
85Na cały świat:
Na warsztatach wczoraj utkali
Tyle i tyle, — —
Rośnie bogactwo
Warstwa za warstwą
90W pracy żarliwej,
W kipiącej sile
Trzęsie się powszechne gospodarstwo!
Prędzej, — —
Zakładają kable,
95Rzucają mosty,
Rodzą się nowe okręty,
Ucieleśnia się tysiące marzeń.
Tyle radości!
Prędzej, — —
100Ukazują się nieczytane książki,
Wynalazki otwierają niebo,
Nie nadążysz filmowi zdarzeń,
Powszechnemu Postępowi Pracy!
Radosną nowiną,
105Strofami — hymnami,
Pieśnią wysoką żywą
Rośnie powszechna sprawa,
Słowa czynami płyną,
Twórczość tryska jak lawa, —
110O dziwo!
Dziwo!