ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Szacowany czas do końca: -
Józef Czechowicz, dzień jak co dzień (tomik), Wąwozy czasu
Wieczorem → ← Do Tereski z Lisieux

Spis treści

    1. Czas: 1
    2. Historia: 1
    3. Miasto: 1
    4. Ogień: 1
    5. Prawda: 1
    6. Proroctwo: 1
    7. Słońce: 1
    8. Syn marnotrawny: 1
    9. Śmierć: 1
    10. Trup: 1
    11. Wizja: 1
    12. Wojna: 1

    Józef Czechowiczdzień jak codzieńwąwozy czasu

    1
    Miastosiedemnastego maja o siódmej godzinie
    złoty wieczór się kładzie na siwym lublinie
    lampy na smukłych słupach biją jak wodotryski
    płynące złotem szemrzą o zachodzie okna
    5
    ulic klingi placów regularne dyski
    futra skwerów zlał blask tego ognia
    tak w śródmieściu się pali dzień dogasający
    Słońceinaczej tu o milę od murów
    za sitowiem zapada słońce
    10
    jak ciężka szala wagi na której zmierzch urósł
    Czasczas
    wieczność czasu
    szare wąwozy czasu
    czas
    15
    ścieka w kroplach urasta otchłanie zapełnia
    wieje chaosem rzeczy co są lecz się topią
    w obłokach ciepłych noc dzień przepadły zupełnie
    półbrzask jedynie wisi mętny szary popiół
    obrazy marcoussisa[1] piorun sen kruk sztandar
    20
    świeca morze pociski przyjaciółki ukłon
    katalog róg ulicy pieśń mej matki żandarm
    wszystko hurgoce w chmurach mgieł sztywnych jak sukno
    krzyczący wir wybuchem znienacka uderza
    wir niepokoju powstał może z przeczytanych książek
    25
    zagmatwał strugę czasu spruł ją wskroś i przeżarł
    szczelinę wydrążył
    przez ręką wiru smagłą uczyniony wyłom
    widać jak w teleskopie gwiazdę to co było
    z daleka namiot cyrku z bliska transatlantyk
    30
    zasłonił nieba niebieski fajans
    Historiaod ryku osypały się urwisk żółte kanty
    mastodont stąpa zagniewany
    rozpycha wieczór skórę tak wieczorem chłodzi
    nagle zwinęły się liście paprotne po gajach
    35
    zaszumiały pianą
    to nic to ta chwila odchodzi
    w chmurnej szczelinie inna sprzed tysiącoleci
    pyłem drobnym jak petit na szpaltę nadleci
    wiatr nurt zgrzebny dymem odurza
    40
    gwiezdny jakże piękny jest ognisk purpurowy żużel
    za obozem kołysały się wzgórza
    grzbietami wielkich wołów
    drewniane niezdarne łamały szuwar koła
    i tu chaos mosiężne ręce miecze karki
    45
    naszyjniki z krzemieni oczy w ogniu jarkim
    oto burza postaci w skórach i kożuchach
    stosy rozbijające płomieniami łun nów
    aż znowu zaszumiało w szumach półbrzask bucha
    pochłania miękka paszcza obłoku tłum hunnów[2]
    50
    potem się w nowych światłach powoli rozchyla
    i jak balon nad miastem niedawna tkwi chwila
    Ogień, Wojnamuł w rzekach kolczastego drutu
    Śmierć, Trupwśród bomb ginących twarze
    złuszczył je ból jak belki łuszczy płomień w pożarze
    55
    ziemia i pułki butów
    dnie stojące na płytkich okopach
    mitraliez[3] kaszle i świsty
    na ogniach nocny popas
    niebo ogniste
    60
    miasto mdlejące przestrzeń która rzęzi
    armaty rozpalone rwące się z uwięzi
    w ogniach nicość
    nagle odmęt białawy zawrzał w głos zanucił
    jesteśmy pod lublinem który zorzą płonie
    65
    Syn marnotrawnydzień dzisiejszy powrócił
    powrócił jak syn marnotrawny
    ucałujmy jego skronie
    bo gdzie spojrzeć jak dawniej
    budynki w oddaleniu lśniące
    70
    a tu o milę od murów
    za trzciną i sitowiem zagubia się słońce
    jak ciężka szala wagi na której zmierzch urósł
    czas
    wieczność czasu
    75
    szare wąwozy czasu
    czas
    Prawda, Proroctwo, Wizjawizje nie nasycają są zawiłym haftem
    czy z tego alfabetu co będzie odczytam
    po cóż czytać i tak wiem chyba to jest prawdą
    80
    pytania odpowiedzi brzmią jak odpowiedzi pytań

    Przypisy

    [1]

    Marcoussis Louis — przyjęty w 1912 r. pseudonim Ludwika Kazimierza Markusa, polskiego malarza działającego w Paryżu, reprezentanta nurtu kubistycznego i surrealistycznego. [przypis redakcyjny]

    [2]

    Hunowie — staroż. plemiona koczownicze, które w IV w. n. e. przybyły z Azji Środkowej i opanowały Europę, przyczyniając się m. in. do upadku Cesarstwa Rzymskiego. [przypis redakcyjny]

    [3]

    mitralieza (przestarz.; fr. mitrailleuse) — karabin maszynowy. [przypis redakcyjny]

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca