- Miłość: 1
- Moda: 1
- Pieniądz: 1
- Sława: 1
Wincenty KorotyńskiCzem chata bogata, tem radaDo swojej świty
1Świto
[1] moja z samodziału
[2]!
Dzień po dzionku nam ucieka,
Starość zbliża się pomału
Do odzieży, do człowieka.
5I my gości na spotkanie
Bez wytchnienia śpieszym wierni,
Nim zasypią mnie w kurhanie
[3],
Nim cię dadzą do papierni…
Któż nas wspomni? Kto opieje
[4]
10Bratnim sercom nasze dzieje?
Gdybym umiał żyć dla chwili,
Szedłbym w służbę między pany:
Tam by guzy ci przyszli
Z Porajami lub Pomiany
[5];
15A gdy zdrowie się styrało
[6]
Do ostatniej odrobinki,
Ty byś miała skrzynię białą,
Ja łaskawy chleb — docinki;
I po śmierci w panów dworze
20Pamiętano by nas może.
Żebrzeć uczuć jak jałmużny,
Dałbym krój ci żurnalowy —
Znęcić oczy nieostróżnej;
25I rozkosze bym polubił
U kościelnych nawet kratek
Ładny posag bym zaślubił,
Ładną żonę na przydatek;
Ta po zgonie — rok bez mała
30Nas by pewnie wspominała.
SławaGdyby sława mnie nęciła,
Świat stratowałbym kopyty,
I jak Cezar lub Attyla
Był wielkością upowity;
35Potem drzemał syty chwały,
Piasek oczy nim zasypie;
O mych cnotach znać by dały
Płatne treny
[7] na mej stypie;
A dla cześci
[8] — ciebie pono
40Do muzeum by złożono.
Darmo! darmo!.. nie dla ciebie,
Szara świto, krój bezcześci;
Myśl o blasku i o niebie
W jednej głowie się nie zmieści.
45Idźmy drogą swą powoli,
Nie zbaczając w trop zawiły,
Wierni pieśni, wierni doli,
Wierni ludziom do mogiły;
A gdy skończym — bracia
[9] z sioła
50Choć na Dziady
[10] nas przywoła.