Wincenty KorotyńskiCzem chata bogata, tem radaWicinnik[1] w jesień
1Wiej no, wietrze! a żwawiej do góry
[2]!
Leć, wicino
[3], skrzydłami ptasiémi!
Niebo czyste, a woda — lusterko;
Za górami usnęły gdzieś chmury.
5Tak! — o! tak mi, udatna tancerko!
Ciebie liną przywiążą do ziemi,
Mnie do sioła wypuszczą ze swémi.
Wiej no, wietrze, a żwawiej do góry!
PodróżPoraż tobie do domu, biedacze!
10Dosyć mijać nieznane ci sioła.
Dosyć zimną popijać śnieżnicę,
Dosyć jadać nie swoje kołacze,
Dosyć patrzeć na obce dziewice!
Swoja ziemia i swoja… cię woła;
15Toż to będzie podarkiem wesoła!
Pora tobie do domu, biedacze!
Żeby tego doczekać się ranka!
Mam podarki prześlicznej postaci:
Dla kościoła butelka tu wina,
20Dla sąsiada luleczka
[4] drapianka,
Dla jedynej haftowana chuścina,
I z magnesem krzesiwka dla braci —
Wszystko dobre i cło się nie płaci…
[5]
Żebyż tego doczekać się ranka!
25Wiej no, wietrze, a żwawiej do góry!
Leć, wicino, skrzydłami ptasiémi:
Całą zimę odpoczniesz w przystani!
Ja mój smutek rozbiję ponury:
ŚlubBłożej będzie i dla mnie, i dla niéj,
30Kiedy święty nasz ojciec Jeremi
Złączy dwoje słowami Boskiémi…
Wiej no, wietrze, a żwawiej do góry!