Wincenty KorotyńskiCzem chata bogata, tem radaPowołanie
Jeté sur cette boule,
Laid, chétif et souffrant;
Étouffé dans la foule
Faute d’être assez grand…
[1]
1Bez sił, zdrowia, ponęty,
Porzucony na ziemi;
W pośród ciżby
[2] ściśnięty,
Żem nierówny z wielkiémi —
5Gdy w żałośnej postawie
Skargą usta otworzę,
Bóg powiada łaskawie:
Śpiewaj, śpiewaj, nieboże.
Szybkie wozy bogaczy
10Błotem na mnie rzuciły;
Doświadczyłem, co znaczy
Pycha złota i siły.
Ku obronie w tej sprawie
Nikt wystąpić nie może.
15
Bóg powiada łaskawie:
Śpiewaj, śpiewaj, nieboże.
Drżąc o przyszłą swą dolę,
O powszedni dziś chlebek,
Ja czołgałem się w kole
20Najskromniejszych potrzebek.
Wolność widzę na jawie,
Ale głodem się morzę.
Bóg powiada łaskawie:
Śpiewaj, śpiewaj, nieboże.
25
Miłość przyszła na dobie
[3];
Lecz z młodością pospołu
Odlatują mi obie.
Darmo serce swe krwawię,
30Dziewczę nie chce mnie hoże
[4].
Bóg powiada łaskawie:
Śpiewaj, śpiewaj, nieboże.
ŚpiewJeśli mi się to nie śni,
Pieśń jest moje narzędzie.
35Kto lubuje w mej pieśni,
Czyż mnie kochać nie będzie?
Kiedy z bracią się bawię,
Radość czarą pomnożę,
Bóg powiada łaskawie:
40Śpiewaj, śpiewaj, nieboże.