Bianka RolandoBiała książkaCzyściecPieśń osiemnasta. Bianca odwraca się trzeci raz
1Zgięłam się mocno na wciągniku Sensory Integration
Ciśnienie odśrodkowe nakazuje mi ruch dookoła osi
Skręt tak mocny we mnie, jakby ktoś mocno mnie ściskał
Wykonałam jeszcze skrzypiący odwrót oczu ku pustce
5nie czytając z ust kłamliwych, speszonych podglądaniem
Przeszkadzam wykonującym pokutę w ciszy
Jestem tu zmuszona do pieśni, choć jej nie chcę
Me usta owrzodzone, pełne bakterii przygodnych
Owrzodzieją me uszy, oczy, dziąsła zbyt miękkie
10Zmuszona jestem do odwiedzania ciebie w popiele
Znów mocno kręcę się w sobie, ma szybkość wzrasta
Przyjemne są te zaniki wszystkiego na rzecz rozmazania
rozmywania się w budyniowym krajobrazie
Znów na mych żeliwnych ramionach karuzeli czuję
15pokutników martwych, wybrali niewłaściwe miejsce
Męczę się ich ciężarem ogromnym, jedyną rozrywką jestem
taka cyrkowa ze mnie dekoracja, żeliwna, czarna, czujna
na swych długich ramionach ze stali zaplątanych niosę
niosę wysłuchanie ściszonych do zera
20
Jawię się spowiednikiem zmuszonym do wycierania się tobą
Nie rozgrzeszam win zastygłych dawno, sklejonych warstwami
Jestem tylko takim dodatkiem w dzikiej kolorystyce utrzymanym
co nikomu i niczemu nie służy i tylko zabiera miejsce
by wszyscy cieszyli się, że na końcu świata można się pobujać
25w rytmie pieśni dawnych, w moich ramionach opadających
swobodnie