Bianka RolandoBiała książka Czyściec Pieśń trzydziesta pierwsza. Pas graniczny
1
Skulona z zimna nie widzę nic
tylko siebie, 68 kg mięsa mielonego
co by się nadało
Jadą pociągi transportowe na bocznice
5Słyszę ich przewlekłe odgłosy, sapanie
tam, gdzie rosną rośliny niezakwitające
zaniedbane i nierozpoznawalne w deltach rzek
łączących swą słodycz ze słonym zbiornikiem
Ukradkiem w rozlewiskach furtki pochowane
10Podziemnie, odchodzące wody porodowe
Rowki przygotowane na przesuwanie mas
Smary, lepiszcza wyściełają wielkie łożyska
by cieplej i rozkurczowo
Stalowe skorupy leżą na śmietnikach
15Cysterny z miodem wielokwiatowym
są roztrzaskiwane przypadkowo w pyłki
są zaorane, zziębnięte, pokryte smołą połacie
Pasy graniczne, pasy mistyczne, pasy cnoty
ściskane sznurem, drutem i wazeliną
20by zawsze miały podwyższoną temperaturę
czekały w śliskim nieokreśleniu ściśnięcia
na przecięcie wstęgi ostateczne nożem
Choć tego dnia raczej nikt z domu wychodzić
nie będzie
25Wieczorem będzie ostateczna dogrywka
podczas której pasy z kredy zamazane zostaną
licznymi nogami przedziwnych wdzięków
szurając, niszczą te spalone pola gry
resztki w kątach bramek cmentarnych
piano non vivace
30
Idę więc po linie, co za zręczność
Idę po linie szerokiej na hektary
kiedy ją przekroczyłam, nie wiem
czy się bardziej oddalam, czy nie
Szerokie połacie nieużytków czekają
35Stojąc samotnie przy pasie granicznym
robię jeszcze listę rzeczy do rozpakowania
Zapomnieć wszystko, bez możliwości pomyłki
wypisuję zdyscyplinowana te rzeczy zbędne
a ma biała dłoń rumienieje, już dnieje