- Dobro: 1
- Grób: 1
- Korzyść: 1
- Pogrzeb: 1
- Rośliny: 1
- Śmierć: 1
- Trup: 1
- Zło: 1
Władysław SyrokomlaGawędyGrabarzGawęda
1W kościele trumna — słychać organy —
I śpiew szpitalnych nędzarzy;
A przy kościele grabarz wpół-pjany
Wsparł się na rydlu i gwarzy:
5«Poczciwy rydel!… służy mi godnie,
Kopie tu żwirek i kopie;
Raz… dwa… trzy… cztery… przez dwa tygodnie
Dwie jamy pańskie, dwie chłopie.
I teraz umarł ktoś od waszeci
[1],
10Tak mu sądzono — i basta!
Zostawił żonę, zostawił dzieci,
O biédna… biédna niewiasta!…
Co tam niewiasta? póki odwyknie,
Płacze i mówi pacierze,
15Potém… filozof!… jak człowiek łyknie,
To zdrowiéj te rzeczy bierze.
Grabarz mu jamę otworzy;
Mniéj jednym człekiem… zdaje się strata,
20A może zresztą niezgorzéj!?
Człowiek stworzenie boskie rozumne,
Już go nie pogrześć jak bydło;
Szpital za dzwony, stolarz za trumnę,
Za lampy, świéce, kadzidło,
25Ksiądz za msze święte, psalmy pokutne,
Grabarz, że kopiąc się trudzi, —
Każdy grosz weźmie… śmierć — prawo smutne,
A z niéj pożytek dla ludzi!?
Jeden cóś traci…. to drugi zyska;
30Bo wszyscy — boża drużyna,
TrupA tam pod ziemią… trupie kościska
Gniją — zwyczajnie jak glina.
Na trupie dziécka wąż się obwije,
Mędrcom — szczur wlézie do ucha,
35I gniazdo złoży, i mózg mu wyje,
W piersiach dziewicy — ropucha.
E! łzy się kręcą… lecz nié ma rady,
Nie tylko człeka, co z duszą,
Lecz Pan Bóg stworzył płazy i gady.
40I oneż przecię jeść muszą.
A potém z trupa korzysta bliźni,
Bo zgnije trumna i koście,
A od zgnilizny grunt się użyźni,
I bujniéj trawa poroście.
45
Rosną pokrzywy i chwasty,
A dobry człowiek wyda po sobie
Jagódkę, kwiatek krzewiasty.
Lub piękne drzewko wyskoczy hożo, —
50Więc idzie korzyść koleją,
Czasem tak bywa… cmentarz zaorzą,
A na nim żyto posieją.
I kupa kłosów urośnie z ziarka,
Och! jak to słodko i ładnie!
55Na piersiach ojca, córka żniwiarka
Mendel zbożowy nakładnie.
To cóż, że cielsko zjedzą robaki?
Kiedy grób chleba przymnaża,
Boże mój, Boże! gdyby zgon taki
60Na przykład… dla mnie nędzarza!
Na chwałę Twoją niech idzie Panie!
Com ja wycierpiał za młodu,
Teraz na starość w zdartéj sukmanie,
Ginę od głodu i chłodu.
65Wczora tak słodko, tak miłosiernie,
Cieszył mię pleban dobrodziéj:
Że za łzy moje, za moje ciernie
Pan Bóg mię niebem nagrodzi.
Chcesz mię nagrodzić Ojcze światłości?
70Będę zapłacon obfito: —
Niech z moich kości, dla potomności
Wyrośnie kwiatek lub żyto».