Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 455 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Szacowany czas do końca: -
Władysław Syrokomla, Gawędy, O chwale bożej i chwale królewskiej
Zalotnicy → ← Grabarz

Spis treści

    I
  1. II
  2. III
  1. Bieda: 1
  2. Dar: 1
  3. Żebrak: 1

Władysław SyrokomlaGawędyO chwale bożej i chwale królewskiejGawęda z żebrackiego żywota

I

1
W kruchcie jednéj niedzieli, wynędzniali, nieśmieli,
Dwaj żebracy siedzieli.
A że wcześnie dość było, a gawędzić tak miło,
Więc się sobie gwarzyło.
5
Gwarzą różnie a różnie, satyrycznie, ostróżnie,
O panach, o jałmużnie,
O kalectwie i latach, o szatach i o łatach,
O dziadowskich intratach[1].
O żebrackim swym stanie, o dzwonach, o organie,
10
I o księdzu plebanie.
I rzekł Szczudło koledze: «Wiész, że doma[2] nie siedzę.
Czasem wioski odwiedzę.
Czasem sobie zachodzę pod figurę przy drodze,
I tam piosnki wywodzę[3].
15
Jest przychód jaki taki, na dzień ze dwa szostaki,
Na kupienie tabaki.
Żebrak, Bieda, DarAle najlepsza rada, iść, gdzie odpust wypada,
Gdzie narodu[4] gromada;
Mówić święte pacierze i śpiéwać piosnki szczerze, —
20
A pewno się grosz zbierze.
Ale jedna przestroga, módl się tylko do Boga,
Nie patrz, czy kwota mnoga.
Bierz jak podarek Boży, kto ci do ręki włoży,
A Pan Bóg ci przymnoży.
25
I twych modłów nie straci, za jałmużnę współbraci,
Dobrodziejom zapłaci!»
Słuchał Kostél téj mowy — «Rozum — rzecze — wart głowy,
Koncept wielce jałowy.
Iść pod krzyżyk… a może!… zbierzesz skarby nieboże,
30
Pan Bóg ci dopomoże.
A ja idę we dwory, choć żebrackie ubiory
Psy szarpają ze sfory.
Mam jałmużny do syta, król mię żywi — i kwita.
Pełna moja kaléta.
35
Człek się wesprze na kuli, idzie pod zamek króli,
Do muru się przytuli.
Tam zjeżdżają się pany, wojewody, hetmany,
Każdy w złoto przybrany.
Spojrzy który k'tej stronie, ja się nisko pokłonię,
40
I wyciągam me dłonie;
Z panami trudna rada, czasem jaśna gromada
Ani spojrzy na dziada.
Czasem bywa człek w biédzie, gdy się wymknie po przedzie,
Bo ktoś koniem najedzie.
45
Albo gorzéj się zdarzy, kiedy żołdak ze straży
Halabardą nędzarzy!
Czasem — dworskie swawole — rzuci kamień pacholę,
Wlepi siniec na czole.
— Lecz często, zamiast psoty, ze szczególnej szczodroty,
50
Rzuci czerwony złoty.
Albo pan jaki raczy dać do ręki żebraczéj
Sto złotych, nie inaczéj.
Ha! każdy ma swe gusty, ja wolę kąsek tłusty,
A ty — sielskie[5] odpusty.
55
Bóg dobry! tak kolego, lecz król… to co innego,
Król to żywi biédnego!
Nie Król, to dwór, co hula, ciebie Pan Bóg rozczula,
Co do mnie, wolę króla.
Wejdź pod królewskie znamię[6], siądź przy zamkowéj bramie,
60
Obaczysz, czy ja kłamię?»
Szczudło głową coś kiwa, wtém organ głos przerywa,
Wyszła święta wotywa[7].
Boga, ten króla chwali, a król, stojąc w oddali,
Podsłuchał, co gadali.

II

65
W tydzień — znów dziady społem; król z senatorskiém kołem,
Wysiada przed kościołem.
Idzie, gdzie dwaj żebracy, za nim niosą dworacy
Dwa bocheny na tacy.
Król z uśmiéchem na twarzy obu biédnych nędzarzy
70
Własnoręcznie obdarzy.
Szczudło, co chwalił Boga, dostał bochen piéroga, —
Bułka cienka[8] i droga.
Kostél z królewskiej chwały wziął chléb czarny i mały,
Ciężki jakby ze skały.
75
Szczudło w rogu cmentarza tylko pacierz powtarza,
Na podarek nie zważa.
Oparł ręce u kija, wzrokiem niebo przebija,
Mówi Zdrowaś Maryja!
Kostél, chwalca królowy, nie raz z bułki razowéj,
80
Szedł po rozum do głowy:
Skradł się cicho i zaczém, Szczudło modli się z płaczem,
Zmienił bułkę cichaczem.
Szczudło w rogu cmentarza ciągle pacierz powtarza,
Zamiany nie uważa.
85
Po mszy świętéj, po sumie[9], modląc się, jak kto umie,
Ludzie wychodzą w tłumie.
Mniej już ludu co chwila, każdy gdzieś się posila,
Rzekł Szczudło do Kostyla:
«Czas nam użyć swobody, weźmiem chleba i wody,
90
Siądziem wedle gospody[10].
Zjemy obiad żebraczy, niech Bóg nagrodzić raczy,
Naszych dobrych wspieraczy!»
Dobył chléb zza pazuchy, czarny, ciężki i suchy,
Aż się sypią okruchy.
95
«No, syć się Bożą chwałą (rzekł mu Kostél zuchwało),
Patrz, co mi się dostało!
Ja za królewskie zdrowie, mam bułkę co się zowie,
Jadam jako panowie».
Szczudło spójrzał przez ramię, chléb swój suchy rozłamie:
100
«Boże! czy wzrok mój kłamie?!
Cóż to? skąd się to wzięło? Opatrznościż[11] to dzieło?»
Z chleba złoto sypnęło!
Bo król hojny w potrzebie, wdzięczen pochwał dla siebie,
Zapiekł złoto we chlebie!
105
Ze dwie garści niemałe, by okazać swą chwałę.
Że ma serce wspaniałe.
I Kostéla nędzarza, co na Boga nie zważa,
Własnoręcznie obdarza.
Lecz Pan Bóg przeinacza, On podarek bogacza
110
Swemu chwalcy przeznacza.
Więc się Szczudło rozczula, choć chromieje i kula,
Szedł dziękować do króla.
Król krzyknął: «Precz beznogu! do kościelnego progu,
Dziękuj tam Panu Bogu!»
115
Bo wstyd się w oczach zdradza, że nie królewska władza,
Lecz Pan Bóg wynagradza.

III

Szczudło za swe dukaty wyniósł kościół bogaty,
Dał złote apparaty[12].
Zbudował dwa szpitale i sam przy Bożéj chwale,
120
Żył pobożnie, wspaniale.
Aż syt Pańskiej opieki, poszedł na kraj daleki,
Królować z Nim na wieki.

28 maja 1849

Przypisy

[1]

intrata — dochód, zarobek. [przypis edytorski]

[2]

doma (daw.) — w domu. [przypis edytorski]

[3]

wywodzić — tu: śpiewać, wyśpiewywać. [przypis edytorski]

[4]

naród — ludzie, lud. [przypis edytorski]

[5]

sielski — wiejski. [przypis edytorski]

[6]

znamię — tu: znak; wejść pod znamię: wejść w służby. [przypis edytorski]

[7]

wotywa — w kościele katolickim msza odprawiana w specjalnej intencji a. msza poranna, śpiewana. [przypis edytorski]

[8]

bułka cienka — bułka z drobno mielonej mąki. [przypis edytorski]

[9]

sumie — uroczysta, długa msza, odprawiana w południe. [przypis edytorski]

[10]

wedle gospody — pod gospodą. [przypis edytorski]

[11]

Opatrznościż — konstrukcja z partykułą -że, skróconą do -ż; znaczenie: czy Opatrzności. [przypis edytorski]

[12]

apparaty — sprzęty liturgiczne. [przypis edytorski]

15 zł

tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

35 zł

tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

55 zł

tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

200 zł

tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

500 zł

Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

20 zł /mies.

Dziękujemy, że jesteś z nami!

35 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

55 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

100 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

Dane do przelewu tradycyjnego:

nazwa odbiorcy

Fundacja Wolne Lektury

adres odbiorcy

ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

numer konta

75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

tytuł przelewu

Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

wpłaty w EUR

PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

Wpłaty w USD

PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

SWIFT

WBKPPLPP

x
Skopiuj link Skopiuj cytat
Zakładka Istniejąca zakładka Notka
Słuchaj od tego miejsca