Jan KochanowskiPieśni, Księgi pierwszePieśń XIII[1]
1O piękna nocy nad zwyczaj tych czasów
[2],
Patrz na nas jasno wpośrzód tych tu lasów,
Gdzie jako pszczoły wkoło swego pana
Straż dzierżem niecąc ognie aż do rana.
5Bodaj szczęśliwie tę drogę odprawił
I wszystko wedle myśli swojej sprawił
Pan świętobliwy
[3], któremu nie miała
Polska w dobroci równia
[4], jako
[5] wstała.
I już nam ma być ten pohaniec
[6] srogi,
10Który niedawno padał nam pod nogi
Kiedy Starodub
[7], z gruntu wysadzony,
Pod miecz okrutny lud wydał zwierzony
[8]?
Albo gdy pycha nie mogła pokorze
Wytrzymać stusu
[9], a w głębokie morze
15Krwawy Niepr
[10] płynął miecąc na ostrowy
[11]
Moskiewskie łupy i pobite głowy?
Prze Bóg, tychżesmy ojców dzieci? czyli
W tak krótkim wiekusmy sie wyrodzili?
Święty pokoju, tę masz wadę w sobie,
20Że ludzie radzi zgnuśnieją przy tobie!
Więcej ci śrebra i złota dziś mamy,
Więcej półmisków na stoły dawamy;
Co po tym? Kiedy siedziem jak na ledzie
[12],
A granic na nas lada kto ujedzie
[13].