Jan KochanowskiPieśni, Księgi pierwszePieśń XV[1]
1Nie za staraniem ani prze mą sprawę
[2],
Miła, po tobie znam taką postawę
[3];
Szukaj, jako chcesz, nie najdziesz przyczyny,
Chyba żeć milszy podobno kto iny.
5A ja co mam rzec? Nie chcę sie przeciwić;
Temu sie jedno nie mogę wydziwić,
Skąd tę niestałość białegłowy mają,
Że sie jako wiatr letni odmieniają.
Niedawne czasy, gdy mię poczytano
[4]
10W liczbę fortunnych i za tego miano,
Który mógł wszystko otrzymać u ciebie,
A mnie sie zdało, żem był wszystek w niebie.
Dziś inne wiatry przeciwko mnie wieją,
Straciłem wszystko zaraz i z nadzieją;
15Nie wiem, co mię za wiedźma osypała
I lichem
[5] zdradnych słów uczarowała.
Niech ci sie, miła, wszystko dobre wodzi
[6],
Z kimkolwiek przestać twoje serce godzi;
Ale rozeznać umiej przyjaciela,
20A trudno naleźć masz
[7] jednego z wiela.
Nie dufaj temu, kto gładkość
[8] miłuje,
Bo ten na słabym gruncie sie buduje:
Słońce jednako i padnie
[9], i wschodzi,
Nam zawżdy
[10] z laty cokolwiek odchodzi.
25A gdy czas przyjdzie ostatniej potrzebie
[11],
Ledwe sie najdzie, kto ciało pogrzebie.
Takiem ja chcę być przyjacielem tobie;
Lecz wolę, że ty płaczesz na mym grobie.