Bianka RolandoBiała książkaPiekło Pieśń trzydziesta trzecia. Procesja
1
Widzisz, jak z dala posuwa się owe wygniecenie jednolite?
Robótki ręczne, szatańskie puszczanie oczek w szlakach
120 wzorów, by dekorować w procesji sztandary poprzerabiane
po nocach niszczone, w zakładach sztandarów liturgicznych
5Nici drogocenne wywlekane, w nowe znaczenia je zaprzątające
Kradzione poduszki, obrazy przemalowywane na inną modłę
Guma spalona z opon zdartych bardziej pod naszymi stopami
Już trzymają wstęgi czarne od proporców wklejone na siłę
Oto występ, oto pokaz największych zbiorów kolekcji prywatnej
10oświetlanej spontanicznie żyrandolami z kryształowymi łezkami
Rzeka Magra znowu wypełnia swój sztuczny, betonowy brzeg
Polarna malina na ustach śpiewaczek zgnieciona w mękach
Na dawnych strunach głosowych grają już inni, dostosowując się
Otwarte na roścież złamania kurtynami się kłaniają przed Wijem
15Trzaskają nieznanymi instrumentami, ni z dźwięków, ni z nazwy
Trzymają proporce połamane, sklejane klejami kostnymi
Niosą sztandary prześmiewcze na wymiętych kręgosłupach
Tańczą, wykrzywiając swe dusze kolorowe, ludowe, osty
Zakreśla procesja kręgi siedmiokrotnie, zawracając szybko
20Należy przecież uzewnętrzniać uwielbienie dla Albinosa
zapewne jest on bardziej pociągający w grubych szatach
Oni są z obrazów pociętych, ze słów, ze zdań ściegiem skręcanych.
jeszcze bardziej skołtunione, pełne warkocze wiszą, brzemienne
Nie chciałbyś ich wziąć w ręce, oceniając ciężar zaraz po śmierci
25one z Jego skórą się łączą, zwinięte w sobie cierpienie noszą
Związane są z nim jak gumką do włosów, on ich splot utrzymuje
W klatkach niesione potwory mogą swe dusze pokazywać w procesji
rozciągane przez te, którym zawdzięczają pokusy nieodparte
Wyciągają je teraz jak szarfy czarne w szeregach, szturchając się
30każdy chce je przez chwilę ponieść i pochwalić się zdobyczą tłustą
którą można dopasować, uświetniając adorację mistrza ceremonii
To jest ta część procesji, która skręciła w niewłaściwym kierunku
samozwańczo ogłosiła swe centralne uroczystości wokół siebie
Ludowe karykatury wyciągały się w przekłamaniach liturgicznych
35Szli pielgrzymujący pod przewodnictwem samego grotowłaza
a uczniowie jego, podczas procesji wykonywali śpiewy orientalne
deklamowali, wygłaszali biblijno-dogmatyczne kwestie, dialogi
Można na nich wiecznie pasożytować, czynić ich sobie poddanymi
Przebierani za aniołów czy świętych, nieśli insygnia królewskie
40formowali żywe obrazy z historii potępień, zniszczenia, łamania
Udział w procesji, pełnienie określonej funkcji było powodem bitwy
posiadające imiona grzeszne, walczyły ze sobą zaciekle
Do procesji włączyło się wojsko, ono zawsze wieńczy uroczystość
Wypluta hostia znów stała się waflem o smaku rybnym
45Baldachim tkany z włosia arystokratek i urodzonych szlachetnie
wyrywany im siłą, gwałtem zdobywany od tych bóstw wyniosłych
niesiony w szaleńczym tańcu przez sześciu pojawiających się
To wszystko miało monstrancję w czekoladzie rozpuścić
ciągle deformować jej ślady, kształty, dawną pamięć
50Te niewypały miały straszyć wybuchami pirotechnicznymi
litanie, aklamacje, psalmy, hymny, antyfony, responsoria niszcząc
tępiąc wszelkie ślady po morskich i podwodnych wędrówkach
Bojówki faszystowskie zadbają o wszelki szczegół obchodów
obiją wszystkich, że jęcząc, będą chórami zastanymi w tłumie
55Ze mną leżą inne kwiaty wysuszone pod ich stopami szerokimi
Nie znam ich, lecz wydają się przypominać mój układ dawnych żył
Czarną gerberą jestem teraz, zmiażdżoną przez maskarady
Procesja ich jedyną rozrywką w małym, przyciasnym miasteczku
gdzie miliardy gwiazd giną razem z kwiatami rzucanymi im
60przez tych, co zwiędniętymi łodygami ciągną ciężary własne
Mielone kwiaty tysiąckrotnie, by zniknął zapach kadzidła świętego
którym kiedyś były napełniane, którym pachniały, kusząc piekło