- Ciemność: 1
- Kradzież: 1
- Muzyka: 1
- Niewola: 1
- Smutek: 1
- Żyd: 1
Władysław SzlengelOkno na tamtą stronę
1
ŻydMam okno na tamtą stronę,
bezczelne żydowskie okno
na piękny park Krasińskiego,
gdzie liście jesienne mokną…
5Pod wieczór szaroliliowy
składają gałęzie pokłon
i patrzą się drzewa aryjskie
w to moje żydowskie okno…
10(bardzo to słuszny przepis),
żydowskie robaki… krety…
powinni i muszą być ślepi.
Niech siedzą w barłogach, norach
w robotę z utkwionym okiem
15i wara im od patrzenia
i od żydowskich okien…
by wszystko wyrównać i zatrzeć,
dopadam do okna w ciemności
20i patrzę… żarłocznie patrzę…
i kradnę zgaszoną Warszawę,
szumy i gwizdy dalekie,
zarysy domów i ulic,
kikuty wieżyc kalekie…
25Kradnę sylwetkę Ratusza,
u stóp mam plac Teatralny,
pozwala księżyc Wachmeister
[1]
na szmugiel
[2] sentymentalny…
Wbijają się oczy żarłocznie,
30jak ostrza w pierś nocy utkwione,
w warszawski wieczór milczący,
w miasto me zaciemnione…
A kiedy mam dosyć zapasu
na jutro, a może i więcej…
35żegnam milczące miasto,
magicznie podnoszę ręce…
zamykam oczy i szepcę:
— Warszawo… odezwij się… czekam…
MuzykaWnet fortepiany w mieście
40podnoszą milczące wieka…
podnoszą się same na rozkaz
ciężkie, smutne, zmęczone…
i płynie ze stu fortepianów
w noc… Szopenowski polonez…
45Wzywają mnie klawikordy
[3],
w męką nabrzmiałej ciszy
płyną nad miastem akordy
spod trupio białych klawiszy…
50wraca do pudeł polonez…
Wracam i myślę, że źle jest
mieć okno na tamtą stronę…