- Miasto: 1
- Polak: 1
- Samotność: 1
- Wojna: 1
- Żyd: 1
Co czytałem umarłymWładysław SzlengelTelefon
1Z sercem rozbitem i chorem
[1],
z myślami o tamtej stronie
siedziałem sobie wieczorem
przy telefonie —
5I myślę sobie: zadzwonię,
do kogoś po tamtej stronie
[2],
gdy dyżur mam przy telefonie
wieczorem —
I nagle myślę: na Boga —
10nie mam właściwie do kogo,
w roku trzydziestym dziewiątym
poszedłem inną drogą —
przyjaźni ugrzęzły w toni
15i teraz, no proszę — nie mam
nawet do kogo zadzwonić.
A wieczór jesienny za szybą,
a wicher jesienny gna drogą
i myślę — chciałbym zadzwonić,
20ale nie mam do kogo —
Biorę słuchawkę do ręki,
żałośnie chybocze się linka,
nakręcam numer znajomy,
odzywa się… zegarynka…
25Przepraszam, czy mnie poznajesz?
pytam ściszonym głosem,
siódmego września przed laty,
zanim poszedłem na szosę,
Żegnając mój pokój o świcie,
30wiedziałem, co się zaczyna —
i rzekłaś mi po raz ostatni,
że już jest szósta godzina…
bo mnie w gardle stają łzy,
35powiedz mi coś, zegarynko…
…dziesiąta pięćdziesiąt trzy —
Jak często musiałem życie
z tym głosem spokojnym spleść
— pamiętasz, mnie, zegarynko,
40— dziesiąta pięćdziesiąt sześć —
Dziesiąta pięćdziesiąt sześć,
chcesz — to będziemy wspominać,
w trzydziestym dziewiątym roku
wyszedłem teraz z kina —
45— Dziesiąta pięćdziesiąt siedem,
wracałem do domu „Zerem”
z Chmielnej, z kina Atlantic,
z filmu z Gary Cooperem
[3] —
MiastoNa rogu Złotej gazeciarz
50sprzedawał „Kurier Czerwony”
[4],
na asfalt się kładły jak zorze
kolorowe neony —
„Zero” skręcało koliście
w serce miłego miasta
55… czy mówisz coś, zegarynko?
— jedenasta…
Jeszcze się iskrzył Nowy Świat,
jeszcze na spacer parki szły,
jeszcze zapraszał Café Club
[5]
60— jedenasta trzy…
W Quicku
[6] świeże parówki
i kolacyjny tłok,
gnały z Adrii
[7] taksówki,
z głośnika śpiewał Fogg
[8].
65Wracały do remizy tramwaje,
a nocne zaczęły wieźć,
która była mniej więcej?
— jedenasta czterdzieści sześć —
Jak dobrze się z tobą rozmawia
70bez sporu, bez różnych zdań,
jesteś najmilsza, zegarynko —
ze wszystkich znajomych pań —
Już lżej teraz sercu będzie,
gdy wiem, że kiedy zadzwonię,
75ktoś mnie spokojnie wysłucha,
choć jest po tamtej stronie.
Że ktoś to wszystko pamięta,
że wspólnie łączył nas los,
i mówić się ze mną nie boi,
80i tak spokojny ma głos.
Już noc się jesienna pluszcze
i wiatr nad murkami gna,
gwarzymy sobie, marzymy
zegarynka i ja…
85Bądź zdrowa, moja daleka,
są serca, gdzie nic się nie zmienia,
za pięć dwunasta — powiadasz —
masz rację………… więc do widzenia.