Krzysztof Kamil BaczyńskiJuwenilia IIDziki laur
1Niebo — szklana kopuła meczetów zielonych,
nakrywa szmer powietrza nasiąkłego złotem,
śpiewające daleko ciszy dzwonią dzwony…
5pachnącym bladym kwiatem dzikich rozmarynów…
Chodź ze mną w słońce pękające złotem,
pianą morską i słońcem pachnąca dziewczyno.
W głąb daleko pod nami morze się rozlało,
wypełzłe z wypukłości nieba między skały;
10z nienasyconych słońcem czarnych winogradów
chcę wypić cisze morza, pełne i dojrzałe.
W powybielanych skwarem napuchłych obłokach
brodzą krzaki o liściach cierpkich i surowych.
Ręce błądzą pod błękit prażącego nieba,
15by zerwać z sztywnych krzaków szklisty krzyk laurowy.