1Muszę odejść… noce drżą w napiętych żaglach.
Muszę odejść… droga pijana się słania,
płótna wzdyma cisza szalejąca, nagła,
latarniami noc znów elegie wydzwania.
5
MorzeNie żegnajcie… morze opiło się wiatru,
niespokojne, szarpie grzywy szkła rozbite,
gorzkie bryzgi piany ślady statków zatrą
i odpłynę srebrnym argonautów
[1] mitem.
W słonych zmierzchach schodzę na białe wybrzeża,
10w szeleszczące puszcze wilgotne jak barwy,
nawołuję w echa
już mi portów nie żal,
kiedy ciszy lazur w silne dłonie narwę.
Raz się tylko zbudzę jak w dalekiej pieśni,
15
ręce dasz mi wonne w ciepłym świcie, wcześnie,
pobiegniemy w zieleń wolne, leśne dzieci…