- Pijaństwo: 1
- Poezja: 1
- Świt: 1 2
Tadeusz Boy-ŻeleńskiSłówka (zbiór)List prywatny do Kornela Makuszyńskiego
nakłaniający go do spożycia wieczerzy u Żorża[1]
1Zatem namawiasz mnie, miły Kornelu,
Ażeby kropnąć felieton dla «Słowa»?
Czemu nie? owszem, drogi przyjacielu,
Zbyt jest zaszczytną dla mnie ta namowa,
5Bym się nie skusił zasiąść z Jaśnie Państwem,
Pomiędzy jednym a drugim pijaństwem.
Temat? ach, temat…! ty, mistrzu mój łysy,
Coś włosy stracił w pielgrzyma włóczędze,
Coś nos swój wściubiał za wszystkie kulisy
10I z wszech stron ziemską penetrował nędzę,
Ty wiesz, że w tym jest felietonu sztuka,
Że pióro samo, kędy chce, go szuka.
Poezja
Połykać chciwie życia chleb powszedni,
Sok wszystek wyssać by z najlichszych zdarzeń,
15Krwią własną w nektar go zaczynić przedni,
Wzmocnić zaprawą z własnych snów i marzeń,
I, w kunszt zmieniwszy, wydać drugą stroną,
Wołając: życia chcecie? oto ono…!
Myśli zmęczone rozpuścić samopas,
20Niech senne błądzą w ulicznym rozgwarze,
Niech w każdym szynczku przystaną na popas,
Pomarzą tęsknie w każdym lupanarze,
I niech wędrówki swojej znaczą szlaki,
W atramentowe kreśląc się zygzaki…
25
Jak pilnie badam tętno tej stolicy:
Ptaszki śpiewają nam swoje dobrydzień,
Gdy nas przed Żorżem ujrzą na ulicy,
Słoneczko wita swym pierwszym promykiem,
30Na który w odzew bucham szczęścia rykiem…
Drugi już tydzień pędzę w tym przybytku,
Gdzie nafta mieni się w wino szampańskie,
Literat biedny, przywykam do zbytku,
Dzieląc bratersko te igraszki pańskie;
35Cud kanaeński witam duszą całą,
Myśląc pobożnie: ach, byle tak trwało!…
Ach, gdybyż w słowach móc oddać zupełnie
To, co w pijackim łbie gzi się cichutko!
Gdybyż pochwycić tej radości pełnię
40Co świat obrębia tęczową obwódką,
I myśl uskrzydla tak, aż zacznie, bosa,
Pląsać «po desce» krokiem Dionizosa…
Och, gdybyż zakląć te, co w nas są wtedy,
Nieopisane uśmiechy dziecięce,
45Te zadumania godne ksiąg Rigwedy,
Spojrzenia obce pożądania męce,
Co rozpinają ponad płcie odmienne
Jakiejś czystości girlandy promienne…
Gdybyż wyśpiewać móc ten dziw po dziwie!
50Te zasłuchania nad wieczności tonią,
Gdy rzępolony «Walc nocy» fałszywie,
Brzmi nam zaświatów kosmiczną harmonią
I stapia z naszem się jestestwem całem
Bijąc w strop szklanny potężnym chorałem…
55
ŚwitAch, gdybyż oddać te świty przecudne
Walczące z jaśnią rozet elektrycznych,
Gdy światło z światłem igra dziwne, złudne,
Sączy się z wolna w strumieniach mistycznych,
Albo wałęsa się w promykach mdławych,
60Śmiech płosząc nagle z twarzy zielonkawych…
A więc te piękne, jasne, lwowskie noce,
Zbyt krótkie w życiu, niech ożyją w pieśni;
Niech czar ich wdziękiem rytmów zamigoce,
W słów szumie niech się bodaj ucieleśni,
65I niech na chwałę brzmi owej świątyni,
W której się takie dobre rzeczy czyni…
I chcę tam z tobą jeszcze iść, Kornelu,
Jeszcze raz z Wami snuć zabawę w szczęście.
Tam nam przystało wytrwać, przyjacielu,
70Z rzeczywistością zmagać się na pięście,
Tam pójdźmy razem na gwiazd naszych połów,
Aż nas prześwietlą w dwu ziemskich aniołów!