1
Wzrok, OkoPiękności, wzrok twój boski i piekielny razem
Dobrodziejstwa i zbrodnie bez wyboru sieje —
I w tym działania wina jest wiernym obrazem
[1].
5W twym oku zachód słońca i zórz łuny gorą
[2],
ZapachRozlewasz wkoło wonie jak wieczór burzliwy:
Twe całusy napojem, usta są amforą,
Przez nie dziecko jest mężem, mąż słabnie tchórzliwy.
Czyś rodem z czarnych piekieł, czy z krain jutrzenki?
10
LosJak pies, za twoją szatą idzie Przeznaczenie;
Radość i klęski na traf lecą z twojej ręki.
I bezodpowiedzialnie rządzi twe skinienie.
KlejnotPo trupach, z których szydzisz, stawiasz swoje kroki,
Groza nie najmniej wdzięcznym jest z twoich klejnotów,
15A mord między najdroższe twe wliczon breloki
Na wzdętym dumą łonie pobrzękiwać gotów.
Płonie w twych żarach, mówiąc: «Świeć się ogniu jasny!»
Nad drogim ciałem w dreszczach miłości schylony,
20Jest on jak konający, co kopie grób własny.
Co mi — czy nieb czy piekieł wydała się sfera —
Cherubie prosty, szczery, a grozą owiany!
Gdy twój wzrok, uśmiech, noga przede mną otwiera
Kraje nieskończoności błogiej a nieznanej?
25Cóż — żeś Bóg, Szatan, Anioł czy syrena zwodna,
Ty — pieśni, blasku, woni, ty — z aksamitnymi
Oczyma wróżko, pani jedynie czci godna,
Gdy czynisz świat mniej wstrętnym, chwile mniej ciężkimi?