- Anioł: 1
- Błądzenie: 1
- Błoto: 1
- Bóg: 1
- Buntownik: 1
- Czas: 1
- Drzewo: 1
- Dusza: 1
- Dziecko: 1
- Grzech: 1
- Kobieta: 1
- Kondycja ludzka: 1 2 3
- Król: 1
- Los: 1
- Lud: 1
- Marzenie: 1 2 3
- Mądrość: 1
- Mężczyzna: 1
- Nuda: 1
- Obłok: 1
- Obraz świata: 1 2 3
- Okręt: 1
- Otchłań: 1
- Podróż: 1 2 3 4
- Pożądanie: 1
- Przekleństwo: 1
- Religia: 1
- Rozkosz: 1
- Samotnik: 1
- Szaleniec: 1
- Śmierć: 1 2
- Święty: 1
- Ucieczka: 1 2 3
- Wiedza: 1
- Wizja: 1
- Wspomnienia: 1
- Wyspa: 1
- Wzrok: 1
- Zaświaty: 1
Charles BaudelaireKwiaty złaPodróżtłum. Antoni Lange
1.
1
Wszechświat — jego wielkiemu równy jest pragnieniu.
Jak olbrzymią jest ziemia w lamp wieczornych blaskach,
Jakże drobną jest ziemia w przeszłości wspomnieniu!
5
Z sercem pełnym rozpaczy, mar i namiętności —
Odpływamy, kołysząc z rytmem srebrnej fali
Naszych dusz nieskończoność — na mórz skończoności.
Ci — chcą uciec z ojczyzny, macochy złowrogiej;
10Ci — rzucić swych kołysek zgrozę, a niektórzy,
Zatopione w kobiety oczach astrologi,
Swoją Cyrce
[1] tyrańską o zapachu róży.
Aby nie zezwierzęceć, szukają miraży,
Upajając się światła i przestrzeni trunkiem;
15I lód, który ich mrozi; słońce, co ich żarzy,
Z wolna z nich pocałunek ściera za całunkiem.
Aby płynąć. I z sercem podobnym lekkiemu
Balonowi — przeznaczeń swych nigdy nie miną —
20I zawsze mówią: Płyńmy! choć nie wiedzą czemu!
ObłokIch żądze są jak chmury wyciem wichrów gnane
,
Marzenie
Oni marzą, — jak rekrut walk pobojowiska —
Namiętności olbrzymie i nieokiełznane,
I nigdy duchom ludzkim — nieznane z nazwiska!
2.
25
W ich skokach i w ich tańcu.
AniołNawet sny trująca —
Ciekawość — serca nasze zalewa zgryzotą —
Niby Anioł okrutny, co biczuje słońca.
LosSzczególny los, w którym się cel wieczyście zmienia,
30Co nigdzie może nie jest, albo może gdzieści,
Dotąd człowiek jak wariat dąży bez wytchnienia
I nigdy nieziszczoną nadzieją się pieści.
Wtem słychać głos: źrenicę otwórz swego oka!
35Jakaś mgła swym śpiewaniem nęci nas zaklętem,
Brzmiąc: Szczęście — Sława — Miłość… Nie, to skał opoka…
Zda się nam obiecanym z dawna Eldoradem;
Wyobraźnia nocnymi orgiami zmęczona
40Głaz odnajduje próżny — w świetle ranku bladem.
Czyli rzucić do morza tego nieszczęśliwca,
Kochanka fantastycznych krain? Czy w kajdany
Ma iść ten pijany majtek, Ameryk odkrywca,
Co zwielokrotnia przepaść przez Fatamorgany?
45
BłotoTak to stary włóczęga, co się w błocie kiwa,
Marzy w mglistym powietrzu o raju tęczowym —
Oczarowanym okiem Wenecje odkrywa
Tam, gdzie nędzna chałupa lśni w blasku łojowym.
3.
50Czytamy w waszych oczach, głębokich jak morza?
Nuda
Otwórzcie nam pamięci waszej skrzynie świetne,
Klejnoty — z gwiazd utkane i z niebios przestworza.
Chcemy płynąć zasiadłszy fantazji okręty!
Więc, aby rozweselić nasze straszne nudy,
55Przenieście na nasz duch jak płótno rozciągnięty —
Waszych wspomnień obrazy z ich wszystkimi cudy!
Mówcie, coście widzieli!…
4.
Widzieliśmy wody
I gwiazdy. Widzieliśmy też piaski bezludne —
60I mimo liczne klęski, burze, niepogody —
Mieliśmy nieraz chwile, tak jak tutaj, nudne!
Chwała słońca na morzu odzianym w fiolety,
Chwała grodów w purpurze zachodu słonecznej:
Krwawiły nasze serca, budziły podniety,
65Aby w toni lazurów pogrążyć się wiecznej.
Bo najbogatsze miasta, najzłotsze pejzaże
Nie miały nigdy owej barwy tajemniczej,
I zawsześmy tonęli w wiecznych żądz goryczy.
70Rozkosz w pragnieniu moce niezwalczone sieje.
— Pragnienie, stare drzewo karmione rozkoszą,
Gdy pień ci potężnieje, kora ci twardnieje,
Konary twe wciąż wyżej w niebo się unoszą.
Czy wiecznie kwitnąć będziesz, bardziej niespożyte
75Niż cyprys? — Jednakżeśmy starannie wybrali
Kilka szkiców na wasze albumy niesyte,
Bracia, którym jest piękne wszystko, co z oddali!
Więc widzieliśmy bogów z trąbiastymi nosy;
Trony, co pod ciężarem drogich cacek giną;
80Czarodziejskie pałace, co na złote trzosy
Waszych wielkich bogaczów byłyby ruiną,
Suknie, co są dla oczu narkotycznym trunkiem;
Kobiety, co malują zęby i włos płowy;
I kuglarzy, co węże pieszczą pocałunkiem.
5.
85
I co jeszcze, co jeszcze?
6.
Bez szukania widzieliśmy wszędzie wokoło,
Gdzie tylko się unosi fatalna drabina —
90Nieśmiertelnego grzechu postać niewesołą.
Co wielbi się bez śmiechu i kocha bez wstrętu;
Mąż jej, tyran zwierz, który chciwie żer swój skupia,
Niewolnik niewolnicy — i zdrój ścieków mętu.
95Kat, który się weseli; ofiara, co jęczy;
Święto, co krew rozlaną nasyca pachnidłem;
Król
Tyrania, co swym jadem nerwy królów dręczy; —
Lud
Lud bezmyślnie chodzący pod biczów wędzidłem.
ReligiaRozmaite religie do naszej podobne,
100A wszystkie prowadzące do niebiosów.
Święty Święci,
Co, jak zbytniki w łoża wchodzący ozdobne,
Stoją rozpustą gwoździ męczeńskich opięci.
A skazana na wieczne błędy i szaleństwo,
105Wołając w agonii swej do Boga-Pana:
— O mój bliźni, mój Panie, rzucam ci przekleństwo!
Uciekający od tych głupich stad — w otchłanie
Opium, nieskończonego źródła ideału:
110— Oto świata całego wieczne sprawozdanie.
7.
Świat monotonny, mały jak dzisiaj, tak wprzódy
[3],
Jutro — wiecznie — jednaki obraz nam powtórzy:
Jest to oaza zgrozy na pustyni nudy!
115
Płyń, gdy czas.
BłądzenieTen więc biegnie, tamten się ukrywa,
By żałobnego wroga omylić czuwanie,
By zmylić Czas. Lecz on jest, on stoi, on wzywa
Tych, co jak Żydy wieczne albo apostoły
120Błądzą; dla których nie dość ziemi ani morza,
By uciec stąd. Są inni — o duszy wesołej, —
Co umieją go zabić, nie rzucając łoża.
Gdy na koniec swą nogą stanie nam na karkach,
Wołajmy wtedy: Naprzód! pełnym szczęścia głosem,
125Jak do Chin kiedyś w drobnych płynęliśmy barkach,
Z okiem utkwionym w niebo i rozwianym włosem,
ZaświatyTak popłyniemy teraz na ocean Mroków
—
I z radością młodzieńca w pierwszych dniach podróży
Usłyszym czarodziejskie głosy śród obłoków,
130Śpiewające: O pójdźcie wy do nas, wy, którzy
Jesteście lotosowych owoców spragnieni!
Bo tu ich wiekuiste żniwo trwa przecudnie;
Tutaj czeka was kąpiel tęczowych promieni,
Bo tu lśni na lazurach wieczne popołudnie.
135Poznajem drogie widma z ich pieśni życzliwej,
Pylady ku nam ręce wyciągają z dali.
Płyń do swojej Elektry, gdy chcesz być szczęśliwy!
Mówi nam ta, którąśmy niegdyś całowali.
8.
140Ten świat nas nudzi. Chcemy pić Nieskończoności!
Jeśli niebo i ziemia — czarne jak atrament —
Nasze serca — ty znasz je — pełne są światłości.
Pokrzep swoją trucizną naszą duszę biedną —
My chcemy — tak nam płonie mózg od ognia twego,
145Iść w otchłań — Piekła? Nieba? To nam wszystko jedno,
Byle tam w Niewiadomej znaleźć coś nowego!